Wieś Gruszczyn leży w pobliżu Krasocina, a jeśli wierzyć Rawicie Witanowskiemu, to do roku 1877 Krasocin należał do „dóbr gruszczyńskich”. Gdy Rawita wędrował po tych okolicach przed stu laty: „przebrnąwszy piaski okalające Krasocin”, nie dochodząc do wsi Gruszczyn, wspiął się na „skaliste, pokryte niegdyś lasem, dziś ogołocone z roślinności wzgórze”. Na wzgórzu stał wiatrak (którego dziś już nie ma) i ruiny kościoła. Ówczesny stan ruin, dzięki akwareli Jana Olszewskiego, pozwala dość łatwo wyobrazić sobie, jak świątynia wyglądała przed popadnięciem w ruinę.


Rawita pisze: „Sterczą tu nagie, smutne jak kościotrup, ściany kościoła, długie na 33 szerokie na 18 łokci. Liczne podpierają je szkarpy, trzy okna w głównej nawie, dwa w prezbiterium, rozmieszczone są po jednej tylko, zachodniej stronie. Zakrystia występuje poza magistralne ściany świątyni, blisko o 5 łokci. Całość zbudowana z kamienia wapiennego, wydobytego na miejscu, obramienia tylko okien i drzwi oraz zębate szczyty, noszą ślady użytych cegieł. Okrągłe okno nad głównym wejściem, przypo-mina rozetę gotycką, w tym też stylu zbudowany był cały kościół”.
Porównując opis Rawity ze stanem z dnia dzisiejszego, zacząć trzeba, że na wzgórze „powrócił” las. Jest on na tyle gęsty, że z piaszczystej drogi wiodącej od wsi, czyli z odległości kilkudziesięciu metrów, ruin prawie nie widać. „Ubyło” ich zresztą sporo w ciągu ostatnich stu lat. Na akwareli Olszewskiego widać jeszcze cały zachodni szczyt z okrągłym oknem i półkolistym portalem, a południowe ściany nawy i prezbiterium mają niemal pełną wysokość. Dziś nie ma w ogóle zachodniej ściany, pozostały z niej tylko fragmenty narożnych szkarp, zaś ściany nawy i prezbiterium niższe są co najmniej o dwa metry. Plan kościoła jest jednak nadal czytelny: składał się on z prostokątnej, trójprzęsłowej nawy, trójbocznie zamkniętego prezbiterium i dostawionej do niego od północy zakrystii. Wyraźnie widoczny jest półkoliście zamknięty otwór drzwiowy w południowej elewacji. Podane przez Rawitę wymiary w łokciach, zamieńmy na metry: kościół miał ponad 10 metrów szerokości i prawie 19 długości. Przypuszcza się, że kościół zbudowano w 2. połowie XVI stulecia.
Rawicie Witanowskiemu, który bardzo starannie penetrował dostępne mu wówczas archiwa dworskie i parafialne (a były one znacznie zasobniejsze niż dziś, po dwóch wojnach światowych) nie udało się dotrzeć do żadnych informacji. Dał temu wyraz w słowach: „Spoczywając w cieniu tych zagadkowych ruin, o których powstaniu i chwili upadku literalnie nic nie wiadomo, przeglądałem podróżne notatki, chcąc się coś dowiedzieć o przeszłości Gruszczyna.” Dowiedział się, że wieś w latach 1508-40 była własnością Gruszczyńskich. Łaski zapisał, że wieś należała wówczas do parafii w Kozłowie, a gruszczyński dwór – do parafii w Krasocinie.
Ksiądz Wiśniewski odwiedził ruiny kościoła w Gruszczynie kilkanaście lat po Rawicie. Jemu też nie udało się znaleźć nic konkretnego : „Dokumentów ani archiwum parafia nie posiada, przeto wspomniana ruina dla wszystkich jest zagadkową”. Dla osłody ksiądz Jan przytacza kilka legend: „Powiadają, ze kościół należał do zakonu Marków (kanoników regularnych). Inni, że należał do Kartuzów, lub cystersów jędrzejowskich i że sklepione lochy podziemne łączyły kościół z dworem o kilkaset kroków odległym , gdzie też była kaplica. W lochach światło gaśnie.” Podsumowując: w sprawie gruszczyńskich ruin zdecydowanie przydałoby się więcej światła.

Źródło: Regionalny Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków w Kielcach